O wyprawie


WY?PRAWA MONGOLIA 2002

Pierwszy etap wyprawy to dojazd do Mongolii przez Litwe, Lotwe no i oczywiocie Rosje. Mamy mało czasu wiec kawałek do Irkucka planujemy przejechaa w 9 dni. To bedzie totalnie hardcorowa jazda - 800 km dziennie na endurkach (...jesien oredniowiecza i wszystko jasne). Bedziemy jechaa od owitu do nocy a spaa bedziemy pewnie przy jakio gospodarstwach co by sie brataa z miłymi Rosjanami.
Potem główny cel wyprawy czyli Mongolia i Mongołowie - potomkowie dzikiego Dzingis Hana. Nadal żyjący jak koczownicy, poruszający sie konno twardzi ludzie. Jeden z najwyżej położonych krajów na owiecie, o ekstremalnych wahaniach temperatur. Mamy zamiar go objechaa dookoła, poznaa prawdziwych koczowników na stepie, w tajdze i na Gobi. Może uda sie znaleYa kilka jaj dinozaura. Bedziemy pia owieże mleko wielbłąda, wąchaa tabake robioną z owczych odchodów, pia kumys, słoną herbate ze zjełczałym masłem, zajadaa sie baraniną, suszonym konskim miesem i owistakami. Zamierzamy rozegraa pierwszy Mongolsko - Polski mecz w zapasach w stylu Mongolskim, oraz nauczymy Mongołów najsławniejszego polskiego zwrotu - "na zdrowie".
Bagaż ograniczyliomy do niezbednych czeoci do motoru, jedzenia na trzy dni, wiec bedziemy ostro omierdziea. Bedziemy spaa pod gołym niebem, bo w namiocie może to bya nie do wytrzymania. Maciek zapowiada, że w ramach oszczedzania na wadze nie zabiera nawet jednej pary majtek.
Ponieważ w Mongolii poza stolicą praktycznie nie na asfaltów zamierzamy ostro eundurzya - 300 km dzienne to nasza norma. Może teraz sie wydaje nie dużo, ale w 40 stopniowy upale na Gobi bedzie to prawdziwa mordega, nastepnie szybkie szutrowe szlaki na stepach i błotnista północ. Rzeki przekraczane brodami. Mamy nadzieje na ekstremalne przeżycia i owietną zabawe. Nastepnie z powrotem do Irkucka. Tam załatwiamy przewóz motocykli i jedziemy spedzia kilka dni nad Bajkalem - tutaj pełen chill-out, czyli bania, rybki i samogonka. Potem rozpadającym sie iłem do Moskwy i z tamtąd na kółkach do domciu .... a w głowie już plan na nastepną wyprawe...

Już sie nie możemy doczekaa kiedy ruszymy. Ostatni tydzien to totalna nerwówka. Przemek spalił GPS-a, w motocyklu Maaka leje sie olej z dopiero co zamontowanej chłodnicy, Michałowi zaczyna sie olizgaa nowe sprzegło. Ale ENDURO NIE PENIA - bedzie COOOL!!!